Święta za pasem, ja wciąż w Lublinie a nie w domu rodzinnym ze względu na obowiązki. Nie pozostało mi więc nic innego jak umilić sobie czas oczekiwania klimatycznym manicure i przyznam, że mimo, że nigdy nie byłam szczególną fanką czerwieni, to Semilac My Love skradł moje serce.
Numer 026 to piękny odcień z mikroskopijnymi drobinkami, w odcieniach delikatnego fioletu, srebra i różu, prawie niewidoczne gołym okiem. Niestety, aktualnie w mojej kolekcji zabrakło zieleni i aby podkreślić zbliżający się czas na serdeczny położyłam złoto, 037 Gold Disco, pokazywany już wielokrotnie. Nie mogłam się oprzeć również moim nowym płytkom, stąd również sweterkowo- reniferkowy wzorek z płytki Born Pretty Store wykonany klasycznym, mocno kryjącym lakierem Bourjois.
Mam nadzieję, że całość dzielnie przetrwa pieczenie i sprzątanie ;)