Jakiś czas temu informowałam Was poprzez umierający ostatnio instagram, że Cosnova przesłała mi paczkę z nowościami Essence i Catrice. Dziś chciałabym przedstawić cztery najciekawsze produkty tej drugiej marki, które niedawno trafiły na sklepowe półki.
Najbardziej zainteresowana byłam Upiększającym podkładem, który za zadanie ma kryć wszelkie niedoskonałości, być trwały a dodatkowo po 8 tygodniach rozjaśniać przebarwienia. Zgodnie z zapewnieniami producenta pozostawia matowe wykończenie, jednak szczerze powiedziawszy, określiłabym jako satynowe. Całość wymaga przypudrowania, skóra po jego zastosowaniu jest miękka i gładka. Odnoszę jednak wrażenie, że na mojej tłustej cerze po kilku godzinach zaczyna zwyczajnie spływać, z uwagi na lekko nawilżające właściwości. Krycie określiłabym jako średnie. Ma szansę sprawdzić się u osób z suchą cerą, a kolor, 010 Even Vanillato ładny, bardzo jasny odcień z odrobiną żółtych pigmentów. Dla mnie niestety posiada ich nieco za mało. Plus za pompkę i szklaną buteleczkę, która jak wiadomo ma też swoje wady jeśli dużo podróżujemy. Nie mogę odnieść się do działania po dłuższym stosowaniu z uwagi na prostą przyczynę, aktualnie stosuję kurację kwasami.
![]() |
spódnica: klik |
Idąc dalej, uwagę przykuł lakier do paznokci w odcieniu Sweet Macaron Sin. O wiele adekwatniej byłoby, gdybym zaprezentowała go na paznokciach, jednak wybaczcie, w ciągu kilku dni pojawi się długi wpis o hybrydach ;) Numer 99 to ciekawy nudziak, choć nie do końca. Niby brudny róż, ale wciąż na tyle nietypowy, aby trudno było go opisać.
Ogromnie podekscytowana byłam rozświetlaczem w pisaku wyposażonym w pędzelek. Odcień bardzo chłodny, niemalże srebrny z widoczną, różową poświatą (swatch tutaj). To moje drugie podejście to tego typu produktu, niestety, kolejny raz zaliczyłam kosmetyczną wpadkę. Praca z taką konsystencją, w odróżnieniu od pudru, jest o wiele trudniejsza. Bardzo trudno jest mi go rozblendować, aby nie był bardzo widoczny i sztuczny na twarzy. Być może to wina koloru, jak sądzicie?
![]() |
koszula: klik |
Bardzo przyjemna we współpracy okazała się czekoladowa paletka. Chocolate Nudes to połączenie trzech matowych i trzech połyskujących cieni. Są bardzo kremowe i jedwabiste, choć nie oszukujmy się, pigmentacja mogłaby być lepsza. Na bazie ArtDeco jednak spisują się dobrze, z czasem nieco blakną.
Nie osypują się zbyt mocno podczas aplikacji, a do gustu najbardziej przypadł mi odcień drugi z lewej: mocno błyszczący, jasny brąz. Kasetka jest wykonana z porządnej jakości plastiku, a ze względu na uniwersalność kolorów dobrze sprawdzi się podczas wyjazdów. Nie jest to może produkt, po który radziłabym lecieć do drogerii i zgarniać z półki czym prędzej się da, ale jakość oceniam zdecydowanie na plus.
ZAJRZYJ RÓWNIEŻ:
Catrice, świetne kamuflaże w płynie
Marka na dziś: WIBO
Marka na dziś: I<3Makeup