Nie wiem, jak u Was, ale im dłużej korzystam z dni wolnych, tym gorzej zabrać mi się za wpisy. Zwłaszcza, że wyjazdowa kosmetyczka jest zawsze bardzo ograniczona. Chcąc zminimalizować jej wielkość i ciężar zawsze stawiam na produkty wielofunkcyjne w małych opakowaniach. Do domu przywiozłam więc ze sobą rozświetlacz Wibo- Diamond Illuminator.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to podobieństwo odcienia ze znaną Mary Lou marki The Balm. Są bardzo zbliżone, prawie że identyczne. Nie mi jednej się tak kojarzy, bowiem w internecie przybywa porównań obu kosmetyków. Oba mają szampański, lekko złotawy odcień.
Świetne porównanie zrobiła Red Lipstick Monster i jako, że ze względu na wyjazd nie mam sama możliwości przygotować swatchy zainteresowanych odsyłam do filmu :)
Pigmentacja jest bardzo dobra, a efekt rozświetlenia można stopniować. Trwałość określiłabym jako bardzo dobrą. Na ten moment lubię go bardziej niż MUR w odcieniu golden lights, głównie ze względu na odcień.
Również na wizażu zbiera głównie pozytywne opinie, a gdy doliczyć świetną dostępność i niską cenę, około dziesięciu złotych żal nie rozejrzeć się za nim w Rossmannie.