Quantcast
Channel: alteregoblog.pl | blog kosmetyczny, blog urodowy
Viewing all 314 articles
Browse latest View live

WIOSENNA WISHLISTA

$
0
0

Kilka dni temu w moim podsumowaniu marca chwaliłam się najnowszymi zdobyczami ubraniowymi i nie tylko. Kolejnym krokiem było spisanie zachcianek ubraniowych, a najlepiej w postaci wishlisty, nie uważacie? Dziwnym trafem zawsze pozwala mi to uporządkować, czego najbardziej potrzebuję i po przejrzeniu stron sklepów szukanie konkretnych rzeczy. Ciekawe? Zaczynamy!



Jestem zdecydowaną fanką sukienek, a wraz z nadejściem wiosny okazało się, że nie posiadam zbyt wielu prostych modeli, które mogłabym nosić na co dzień, bez większej stylizacji i kombinowania. Ostatnio przekonałam się do różnych odcieni szarości, ta z ciekawym detalem przy biuście wydaje się być więc idealna.

O ile eleganckich koszul mam sporo, to zdecydowanie brakuje mi czegoś w stonowanych kolorach, co bez przeszkód mogłabym nosić do zwykłych dżinsów. Bardzo spodobało mi się połączenie białego i czarnego w formie pasków lub kratki. 

W szafie wciąż nie mam białego tshirtu i choć zazwyczaj wybierałam proste, bez żadnych napisów, to chyba odrobina ekstrawagancji nikogo jeszcze nie zabiła, prawda? Wydaje mi się jednak, że powinnam szukać czegoś z dekoltem w serek, bo jak wiadomo, nieco wyszczupla to sylwetkę.

W ubiegłym roku nie skusiłam się na zakup takowych, teraz powoli się do nich przekonuję. Podstawowym problemem, z jakim się ostatnio spotkałam, jest fakt, że większość modeli jest albo bardzo, bardzo krótka w nogawkach, albo zbyt obcisła. Często odstawały również w talii. Poszukiwania idealnych szortów czas zacząć.

Prawie jak powrót do przeszłości i czasów szkolnych. Poważnie rozważam zakup tego konkretnego modelu z uwagi na prostą formę, ciemny kolor i matowy materiał. Dodatkowo, teraz jest w promocji, Sportowy, choć nie do końca. Przyda się również na wakacyjny wyjazd, o którym myślę coraz bardziej :)

6. REEBOKI CLASSIC 
Rebbok Classic Leather to szalenie popularny model, co pewnie tłumaczy problemy z jego dostępnością w sklepach stacjonarnych. Przypuszczalnie będę przeklinać się za wybór białych, jednak szalenie mi się podobają. Nic nie poradzę. Myślałam również nad Conversami lub Vansami.

Póki do Polski jeszcze nie zawitały na dobre upały (pomijając ostatnią, przepiękną pogodę) marzy mi się obcisła, dżinsowa spódnica. Dziwnym trafem, nie widziałam takiej nigdzie stacjonarnie, może pomożecie?

8. TORBA SPORTOWA 
Mam tak wygodną lokalizację, że siłownia jest oddalona ode mnie dobre pięć minut pieszo. Do tej pory więc zakup sportowej torby wydawał mi się zbędnym wydatkiem, coraz bardziej jednak przekonuję się do jej kupna. Powoli rzeczy, jakie ze sobą zabieram przestają mi się mieścić.
Zdjęcia produktów Reebok pochodzą z oficjalnej strony.





Za czym rozglądacie się na wiosnę?





ULUBIEŃCY MARCA | ZIAJA PRO, GOARGAN, BOODY BOOM, NATURA SIBERICA

$
0
0


Marzec zleciał niewiarygodnie szybko, wiosna cieszy jak nigdy dotąd. W tym miesiącu, mimo, że pod koniec otrzymałam nieco nowości kosmetycznych (pokazywałam je tutaj) praktycznie nic z kolorówki nie zachwyciło mnie specjalnie. Cali ulubieńcy więc wyjątkowo skromni, w tym, w całości pielęgnacyjni.


Ostatnio moje włosy przeżywały apogeum kryzysu, wciąż wyglądały źle. Winą były szampony, albo zbyt przesuszające, albo nie domywały zupełnie skóry, przez co już po wysuszeniu wyglądały zwyczajnie źle. Ten problem został opanowany, jednak długość wciąż szaleje, mój ulubiony balsam do Babuszki Agafii nie wystarcza, sięgnęłam więc po świetną maskę rokitnikową marki Planeta Organica. Wciąż nie jest idealnie, jednak bardzo pomaga w ich oswojeniu, pięknie nabłyszcza i nawilża.


Idąc dalej, z zapasów wyjęłam olejek GoArgan, którego głównym składnikiem jest olej arganowym, wzbogacony o żurawinę. Choć sam zapach nie odpowiada mi zbyt szczególnie, to z działania na skórę i włosy jestem bardzo zadowolona. Spełnia swoje zadanie w stu procentach, szkoda, że cena jest dość wysoka, jednak, czysty argan nie jest najtańszym składnikiem.


Wraz z włosowym kryzysem przyszedł również czas na pogorszenie cery, ratowałam się więc bardzo dobrą maską nawilżającą Ziaja Pro, o których więcej wspominałam tutaj. Nie potrzebowałam matowienia, jedynie przywrócenia równowagi i nawilżenia, przy czym delikatnego oczyszczenia. Po ostatnich testach produktów Body Boom zaprzyjaźniłam się również z oryginalną wersją peelingu kawowego, który zapachem przypomina czekoladę. Idealny substytut osób będących na diecie ;) Cały wpis o tych kosmetykach możecie znaleźć tutaj.




PIELĘGNACJA PAZNOKCI PO HYBRYDACH | ULUBIONE PRODUKTY + ŚWIETNA ODŻYWKA BEZ FORMALDEHYDU ZA GROSZE

$
0
0

Największą bolączką osób rozpoczynających swoją przygodę z lakierami hybrydami jest kwestia ich ewentualnego zniszczenia paznokci. W sieci pisze się dużo i na dodatek bardzo różnie. Sama prawie rok jestem wierna takiemu manicure i skłaniałabym się ku opinii, że jedyne, co może wpłynąć na nie w sposób skrajnie destrukcyjny, to ich nieprawidłowe ściąganie. Najgorsze, co możemy zrobić, to zedrzeć lakier na sucho, bez jego wcześniejszego odmaczania w acetonie czy zmywaczu, który fakt, nieco przesusza płytkę, jednak łatwo sobie z tym poradzić. Moim najlepszym patentem na nieinwazyjne usuwanie emalii jest kilka czynności, które wykonuję zawsze w poniższej kolejności:


- przygotowanie wacików i folii,
- porządne zmatowienie wierzchniej warstwy hybrydy, dzięki czemu aceton z łatwością rozpuści lakier, a sam proces będzie szybszy,
- przyłożenie wacików i odczekanie kilkunastu minut,
- delikatne ściągnięcie drewnianym patyczkiem emalii,
- zmatowienie pozostałej warstwy bazy pilniczkiem ( ten krok często jest pomijany, skąd prawdopodobnie biorą się problemy z jej usunięciem)
- ponowne przyłożenie wacików,
- ewentualne ściągnięcie patyczkiem pozostałości, osuszenie i zmatowienie polerką.

Przed nałożeniem hybrydy nie szaleję zbytnio z polerowaniem i wyrównywaniem ich powierzchni, choć wiem, że u wielu osób znacznie przedłuża to trwałość manicure. Przyznam jednak, że raz miałam wykonywaną hybrydę przez inną osobę i zbyt mocne polerowanie spowodowało, że jej późne usunięcie bez uszkodzeń płytki okazało się niemal niemożliwe.


Jak dbam o paznokcie pomiędzy nakładaniem kolejnych kolorów? Bywało, że po zmyciu jednej malowałam je ponownie, teraz jednak bardzo często robię przerwę. Ściągam je wieczorem, nakładam ulubiony olejek, a z wyborem nowego odcienia czekam jeden, dwa dni, lub więcej, zależnie kiedy mam czas i ochotę na kolejny manicure. Moja płytka nie jest szczególnie jasna, stąd, w tym okresie świetnie sprawdza się mleczna, szybkoschnąca odżywka SENSIQUE VITAMIN FIRST AID dla zniszczonych i kruchych paznokci. Nie zawiera formaldehydu (cały podejrzycie tutaj), co okazało się bardzo ważne. Dlaczego? Powód jest prosty. Na bardzo zniszczone, pozadzierane paznokcie nie warto nakładać silnego produktu. Sama się o tym przekonałam, gdy próbowałam ratować je czy to Eveline, czy to Herome, efektem było tylko pieczenie a nawet ból. Teraz więc skłaniam się ku nieco lepszym składowo produktom, choć nie twierdzę, że do wyżej wymienionych nie wrócę. 


Po zastosowaniu tej niepozornej odżywki paznokcie od razu stają się bardziej utwardzone i prezentują się zdecydowanie lepiej. Nie czuję więc przymusu nakładania kolejnego koloru i mogą nieco odetchnąć.
Gdy widzę jednak, że płytce bardzo brakuje nawilżenia, jest sucha i matowa sięgam po olejki i maść z witaminą A. Świetnie działają w połączeniu, z uwagi na wazelinę, która tworzy ochronny film i zapobiega kolejnemu przesuszeniu. Jeśli chodzi o olejowanie, to najczęściej sięgam po moje ulubione produkty, olejek Wellness & Beauty (świetny z uwagi na piękny zapach i zawartość oleju rycynowego), czy też masłoThe Body Shop o sporej ich zawartości, które niestety, już dotknęło dna. 

Ze skórkami na szczęście nie mam problemu, głównie dzięki utrzymywaniu nawilżania. Jedyne, co może sprawiać kłopot to delikatne narastanie na palcach wskazujących i kciukach, ale świetnie radzi sobie z tym znany wszystkim preparat do skórek Sally Hansen, który umknął mi przy przygotowywaniu wpisu. Wciąż uczę się nadawać płytce migdałowy kształt, jednak całe życie nosiłam je spiłowane na prosto i okazało się to wcale nie takie proste.


Śliczny, sweterkowo-koronkowy top ze zdjęć znajdziecie tutaj.


Jak dbacie o paznokcie? 
Dajcie znać, jakie są Wasze ulubione produkty, zwłaszcza, jeśli kochacie hybrydy podobnie jak ja!:)



NIEDZIELA DLA WŁOSÓW #13 | PIERWSZE WRAŻENIE: PLANETA ORGANICA, TOSKAŃSKA MASKA DO WŁOSÓW SUCHYCH I ZNISZCZONYCH

$
0
0

Dziś przyszedł czas na pierwsze wrażenie o produkcie, który intrygował mnie już od dawna. Toskańska maska do włosów suchych i zniszczonych PLANETA ORGANICA o bardzo dobrym składzie kusiła, aż z uwagi na ostatni kryzys zdecydowałam się ją przetestować. Dopiero teraz zaczynam doceniać, jak bardzo bezproblemowe włosy miałam jeszcze jakiś czas temu, teraz przyszło mi walczyć z nadmiernym przetłuszczaniem i dziwnym puszeniem, mimo, że ich kondycja jest bardzo dobra. Rzadko kiedy mogę mówić o good hair day.


Pierwsze, co rzuca się w oczy to piękne opakowanie, bywa, że produkty są fotogeniczne a przygotowanie zdjęć to sama przyjemność (ah te Blogerki;)). Tak też było w tym przypadku. Do tego wspaniały zapach, o którym nie wiedziałam: słodki, lekko cytrusowy, zawdzięcza prawdopodobnie olejowi z trawy cytrynowej, delikatnie utrzymuje się na włosach.


Konsystencja jest gęsta, budyniowa, a sam kosmetyk prezentuje się ciekawie z uwagi na zielony kolor, przywodzący na myśl zawartą w nim oliwę z oliwek, która jest jej bazą. Wersja wydaje się być nowa, w składzie na stronie KWC jest kilka różnic, ale dopiero w połowie spisu INCI. Pełny możecie zobaczyć tutaj.

można powiększyć
Jeśli chodzi o same działanie, to pasma były nawilżone, w tym również końcówki. Maska nie obciążyła ich mocno, jednak brakowało mi ładnego układania się, Miałam również wrażenie, że nadal są nieco spuszone, mimo, że w dotyku były miękkie, gładkie i wygładzone. Liczę, że kolejnym razem sprawdzi się lepiej. Znajdziecie ją w drogerii ekobieca.pl w cenie 24 złotych.

Sweterek-narzutkę ze zdjęcia znajdziecie tutaj. Nada się raczej na wyższą osobę niż moje 158 centymetrów wzrostu ;)




W TYM TYGODNIU NA PAZNOKCIACH| SEMILAC TUTTI FRUTTI 123 + GRAFICZNY WZOREK

$
0
0

Po ostatnich nieco bardziej stonowanych paznokciach w stylu babyboomer przyszedł czas na odrobinę szaleństwa w postaci wzorków. Tym razem z uwagi na graficzny wybór starałam odbijać wyjątkowo dokładnie, jednak, jak to najczęściej bywa nie zawsze wszystko idzie pomyślnie. Ostatecznie jestem jednak zadowolona (choć prób miałam co nie miara, dobrze, że hybrydę można przemywać ;)). 


Semilac TUTTI FRUTTI to bardzo ładny, rozbielony truskawkowy odcień. Do typowego, pastelowego mu daleko, jest intensywny, a oddanie go na zdjęciach to prawdziwe wyzwanie. Sądzę, że fanki czerwieni, które szukają czegoś wiosennego mogą zwrócić na niego swoją uwagę. Dodatkowo, to jeden ztych kolorów, które pięknie prezentuje się na stopach.

sweterek tutaj

Wspomnianym urozmaiceniem były stemple z płytki Born Pretty Store BP-L018, a lakier użyty do odbijania wzorów to Bourjois La Laque o wysokiej pigmentacji. Tutaj natomiast możecie przeczytać o mojej pielęgnacji paznokci pomiędzy hybrydami plus moim patencie na bezinwazyjne, całkowite usunięcie bazy, a wiem, że sporo z Was ma z tym kłopot :)


A kolejny mani będzie już prawdopodobnie...neonowy!



NIE POPEŁNIAJ MOICH BŁĘDÓW | KU PRZESTRODZE I ŚMIECHOWI

$
0
0


Każdemu zdarza się zrobić coś głupiego czy bezmyślnego. Nie zawsze skutki są poważne, czasem zwyczajnie śmieszne i niegroźne. Swego czasu istniał podobny wątek na Wizażu, stąd przyszedł i do głowy pomysł podzielenia się z Wami moimi wpadkami, aby przestrzec Was przed takim postępowaniem.

1. Zawsze zakręcaj wszelkie wieczka i słoiczki. Zwłaszcza, jeśli mowa tu o Twoim ulubionym podkładzie, albo olejku do twarzy za 60 złotych. Nim się nie spojrzysz wylądują na podłodze.

2. W spontanicznym zrywie nie szalej z pęsetką przy brwiach, mimo, że koniecznie potrzebują poprawy kształtu. Lepiej poprawić, niż wyrwać za dużo.

3. Nie zrywaj lakieru hybrydowego, nawet jeśli, bardzo, bardzo Cię kusi, a emalia tak bardzo, bardzo odstaje. Chyba, że lubisz nieco nierówne i pozdzierane paznokcie.

4. Od czasu do czasu wypróbuj nowy szampon. Może się okazać, że niedomyte, nieświeże włosy mogą być spowodowane namiętnym sięganiem po jeden i ten sam produkt.

5. Pamiętaj, że nawet długo stosowany kosmetyk może zacząć uczulać.

6. Nie oszczędzaj zbytnio luksusowych produktów, ich termin ważności biegnie tak samo szybko, jak innych.


7. Nie nakładaj na paznokcie super silnej odżywki na bazie formaldehydu.

8. Zmieniaj treningi, czytaj, próbuj czegoś nowego, pytaj mądrzejszych. Nie oczekuj innych efektów robiąc w kółko to samo.

9. Nie szalej z kwasami, nawet, jeśli podczas ostatniej kuracji skóra reagowała dobrze, to teraz identyczne stężenie może okazać się zbyt podrażniające.

10. Depilacja na szybko, tuż przed wyjściem zazwyczaj kończy się...źle.

11. Ostatnie, i najważniejsze. Nigdy, przenigdy nie daj sobie wmówić, że musisz być perfekcyjna i idealna, aby czuć się dobrze we własnym ciele.




Jakie są Wasze rady? 
Co poszło nie tak, jak powinno?:)



LAKIERY HYBRYDOWE SEMILAC | SZEŚĆ ODCIENI CZERWIENI: 027, 039, 071, 111, 133, 134

$
0
0

Wybór lakierów przez internet nie jest rzeczą łatwą. Wiele zmieniają same ustawienia monitorów i często łapię się na tym, że szukając najchętniej wybieram wpisy porównawcze, zwłaszcza, że buteleczek Semilac mam już nieco w swojej kolekcji. Czerwienie nieczęsto goszczą na moich paznokciach, w ostatnim manicure prezentowałam Wam odcień Tutti Frutti, jednak myślę, ze warto poświęcić im osoby wpis. Zwłaszcza, że grono fanek klasycznych kolorów wciąż jest ogromne. 



W moim pudełku możecie znaleźć sześć czerwieni, od ciemnych i nasyconych, po rozbielone, truskawkowe, jak również i te o nieoczywistym wykończeniu.



027 INTENSE RED ciemna czerwień, w ciepłym odcieniu,
039 SEXY RED klasyczna, nasycona czerwień, 
 071 DEEP RED ciepły odcień wina,
111 CHERRY & BERRY z ciekawym, żelowym wykończeniem drobinek typu flejksy, 
133 TUTTI FRUTTItruskawowy, lekko rozbielony,
134 RED CARPETpomidorowa, z pomarańczowymi tonami. 




Macie którąś z nich? 
Jaką aktualnie nosicie na paznokciach?:)


INNE WPISY O SEMILAC--------> TUTAJ



PIERWSZE WRAŻENIE | CATRICE, EDYCJA LIMITOWANA ZENSIBILITY

$
0
0

Marka CATRICE znana jest z pięknie przygotowanych edycji limitowanych. W tym sezonie na przełomie kwietnia i maja w sklepach Hebe powinna pojawić się najnowsza, ZENSIBILITY, inspirowana, jak łatwo się domyśleć świadomym życiem i spokojnym umysłem. Podobnie jak ostatnio, znów zachwycam się różem, mimo, że moje próby ich używania zawsze kończą się fiaskiem. Tym razem postawiono na interesującą, pudrowo- żelową formułę. Niech nie przerazi Was intensywny kolor, na policzkach jest bardzo delikatny. Swatche tutaj.


Paletka czterech cieni zamykana na magnes jest solidna i bardzo elegancka, jednak kolory są na tyle neutralne, że przypadną do gustu fankom delikatnego makijażu. Zwłaszcza, że sama pigmentacja jest raczej średnia i jak zawsze, baza nie zaszkodzi. Są jednak jedwabiste i dobrze się blendują. 


W skład limitowanki wchodzi również mały pokrowiec na pędzle, wykonany całkiem porządnie i myślę, że na mój weekendowy wyjazd będzie jak znalazł. W edycjach często pojawiają się również pędzle. Tak też było w tym przypadku, znajdziemy tu bowiem pędzelek do blendowania. Dodatkowo, szminkę w odcieniu klasycznej czerwieni w kształcie wrzeciona. Ma ona swój minus: malując się nią istnieje obawa o złamanie, jednak co do właściwości nie mam większych zastrzeżeń. Ciekawym produktem okazał się eyeliner z przedziwną końcówką:


Catrice nie zapomniało również o lakierach.Pięć kolorów zainspirowanych kaligrafią, przy czym mi do gustu przypadły najbardziej odcienie nude oraz piękny błękit. 

CZARNY TOP POCHODZI Z TEGO SKLEPU

Chwilowo wciąż na paznokciach noszę ostatnią hybrydę, jednak jutro planuję sięgnąć po jeden z cielistych kolorów. Na wzorniku widzicie dwie warstwy. Nieco inne niż zwykle są zakrętki, najpierw należy odkręcić jedną z części, a malujemy przedziwnym, wydłużonym aplikatorem. Nie wpływa on negatywnie na komfort malowania, jednak z pewnością wymaga to lekkiej wprawy.


Odcienie od góry: 
Nude-SHEER SILENCE 
Brzoskwinia- ZENSIBLE ROSE 
Róż-REDIANT ENERGY 
Szary- GREATLY GREYISH 
Błękit- TURQOUISENSAI

Problemy z dostępnością Catrice w sklepach są najczęściej spowodowane brakiem zamówień produktów, ze strony sprzedawców oraz zbyt małą ilością kosmetyków, które wysyłane są z Niemiec, niestety :(


Co myślicie o limitowance ZENSIBILITY
Przypadła Wam do gustu? 




W TYM TYGODNIU NA PAZNOKCIACH | SEMILAC SLEEPING BEAUTY 130

$
0
0

Po ostatnich wzorkach na lakierze Tutti Frutti przyszedł czas na kolejną, nieco mniej szaloną nowość. Numeru 130 nikomu nie trzeba przedstawiać jak sądzę, jest na tyle wyjątkowy odcień, że większość zainteresowanych produktami Semilac pozna go bez problemu. Ciężki do oddania na zdjęciach, jednak jeśli choć raz zobaczy się go na żywo, to na sto procent zapadnie w pamięć i dołączy do wishlisty. Lakier wymaga trzech, bardzo cienkich warstw dla uzyskania całkowitego krycia.

SUKIENKA TUTAJ

Mimo, że moje dłonie wcale nie są jeszcze opalone, to prezentuje się pięknie. SLEEPING BEAUTY to połączenie neonu i lekkiego rozbielenia, różu z przewagą brzoskwini daje wspaniały efekt. Dawno żaden z kolorów tak bardzo mnie nie urzekł i polecam go, szczególnie na lato :)






Inne wpisy o Semilac możecie przejrzeć tutaj. 
Jaki jest Wasz ulubiony kolor na lato?:)






SIŁOWNIA | CO MOŻE PÓJŚĆ NIE TAK?

$
0
0


Okazuje się bowiem, że bardzo wiele.

Odkąd pamiętam szalenie podobały mi się wysportowane, kobiece sylwetki. Która z nas nie marzy o pięknych, smukłych nogach i krągłych pośladkach? Znam kilka osób, których natura obdarowała wspaniałą figurą i szybkim metabolizmem. To prawie jak wygrana w totka. Okazuje się, że ogromny wpływ na to, jak wyglądamy ma nie tylko aktualny tryb życia, ale przede wszystkim geny i nawyki żywieniowe, które wyniosło się z domu. A moim największym problemem jest fakt, że od zawsze wzdychałam do kobiet, których proporcje bardzo odbiegają od moich. Spójrzmy więc prawdzie w oczy: prawdopodobnie nigdy nie będę wyglądać jak dziewczyny z plakatów motywacyjnych. Tylko, co z tego?

ZMIEŃ MYŚLENIE
Mój wstęp ma na celu jedno: stawiaj sobie REALNE cele. O ile trening siłowy jest moim zdaniem, najlepszym (choć oczywiście nie jest jedynym słusznym) sposobem na wymodelowanie sylwetki, to nie bądź dla siebie zbyt ostra. Początki zawsze są trudne. Nikt nie jest alfą i omegą na początku swojej drogi w jakiejkolwiek dziedzinie. 

DAJ Z SIEBIE 100  %
Bo dając tylko 50, efekt będzie… połowiczny? Patrząc wstecz widzę, ile razy odpuszczałam. Jedno ćwiczenie, serię, ostatnie powtórzenie. Bo jestem już zmęczona, bo nie dam rady, bo tyle już dzisiaj zrobiłam, więc pewnie nic się nie stanie. Czy wychodziłam z klubu z satysfakcją? Niekoniecznie. Z czasem nauczyłam się dokładać ciężaru czy modyfikować aktualny plan, co bardzo wpłynęło na efekty.

PYTAJ MĄDRZEJSZYCH
Co podbudowuje najbardziej? Gdy ktoś ma Cię za eksperta. Nie bój się więc pytać, znajomych, kolegę czy trenera. Sama mam tyle szczęścia, że wokół  wiele pomocnych osób, jednak w wielu sieciówkach trenerzy są nastawieni głównie na treningi personalne. Nie wiem więc, czy odnalazłabym się w takim miejscu i na ten moment nie planuję zmiany klubu. Lubliniankom polecam bardzo gorąco siłownię Paco (ul.Zana). Gdybym trafiła tu wcześniej, przypuszczalnie wyglądałabym o wiele lepiej i nie miałabym tak paskudnych braków w technice.



SZUKAJ
Nie ma co oczekiwać innych efektów, jeśli robi się w kółko to samo. Zmiana rozpiski treningu często bywa pomocna i pozwala przypomnieć sobie o nieco zapomnianych mięśniach. Moje często mi się nudzą, więc w Internecie często szukam czegoś gratis.Jest kilka ćwiczeń, które wyjątkowo lubię, często dorzucam je, gdy nie czuję się maksymalnie zmęczona. Ostatnio powróciłam do unoszeń bioder z obciążeniem (hip thrust klik), które jest polecane jako jedno z najlepszych na pośladki.

AMBICJĘ ZOSTAW W SZATNI
To, że ostatnim razem udało Ci się zrobić przysiad z określonym obciążeniem, wcale nie oznacza, że tym razem też się uda. Taka jest prawda. W moim przypadku niedospanie, zmęczenie czy słaby posiłek bardzo wpływają na efektywność treningu. Przekonałam się, że jeśli w pierwszej serii nie jestem w stanie zrobić zamierzonej ilości powtórzeń, to nie ma się co zbytnio przejmować. Zmieniam obciążenie, co pozwala mi maksymalnie skupić się na poprawności i technice.

ODDYCHAJ
I pij dużo wody. Mineralnej, nie źródlanej, która jest uboga w składniki mineralne. Sama bardzo długo nie miałam nawyku picia sporej ilości płynów, jednak z czasem udało mi się go wdrożyć. Prawidłowy oddech jest również niezmiernie ważny. Gdy dwa, trzy lata temu zaczynałam swoją przygodę z jakąkolwiek aktywnością fizyczną nie umiałam oddychać prawidłowo. 

PAMIĘTAJ,
że próbując zawsze lepsza od osób, które siedzą na kanapie z paczką chipsów i narzekają. Nie przejmuj się, gdy słyszysz: „ Po co dziewczynie siłownia, chcesz wyglądać jak facet? Coś Ci masa/redukcja nie idzie..." Trening siłowy, jak sama nazwa wskazuje to nie tylko modelowanie sylwetki, ale poprawienie sprawności i siły.Przydaje się ona, gdy w domu rodzinnym trzeba zrzucić kilka ton węgla do piwnicy, wnieść ciężkie zakupy czy walizkę na czwarte piętro.


Kto by się spodziewał, prawda?






ULUBIENIEC MIESIĄCA | ECOLAB, ODŻYWCZY BALSAM DO CIENKICH I ŁAMLIWYCH WŁOSÓW O PIĘKNYM ZAPACHU ♥

$
0
0

W swojej karierze przetestowałam wiele produktów do włosów. W zasadzie mogłaby zliczyć je na tony. Mimo, że mam swoich ulubieńców staram się testować coś innego, mimo, że czasem ciężko jest odstawić na półkę swoją ukochaną odżywkę czy maskę. Tym razem jednak po otworzeniu paczki nie mogłam doczekać się pierwszego użycia. Mowa o balsamie ECOLAB do włosów cienkich i łamliwych. 


Nie bez przyczyny w tytule zwracam uwagę na zapach, bowiem to właśnie on mnie urzekł: słodki, otulający, nieco kwiatowy. Prawdziwe SPA, co zresztą jest myślą przewodnią serii. Nie będzie przesadą, jeśli okrzyknę go najpiękniej pachnącym kosmetykiem do włosów, jaki miałam okazję stosować. Od dawka ciekawiły mnie produkty tej marki i żałuję, że tak późno się nimi zainteresowałam. 

SUPER SUKIENKA Z OSTATNIEJ WISHLISTY- POLECAM, BRAK ZASTRZEŻEŃ :)

Wspominałam ostatnio, że moje włosy przeżywają nie lada kryzys. Stosowane do tej pory kosmetyki i metody zupełnie przestały na nie działać. Puszyły się, źle układały i wyglądały zwyczajnie źle. Wciąż szukam najlepszego rozwiązania, jednak ciężko jest im dogodzić. Po strzyżeniu jest nieco lepiej, nowy produkt miał więc trudne zadanie. Według producenta ma dogłębnie odżywiać i dodawać objętości. Po jego zastosowaniu na pewno nie są obciążone i wizualnie prezentowały się dobrze, jednak myślę, że w przypadku wysokoporowatych będzie on zwyczajnie za słaby. 


Konsystencja jest bardzo rzadka i lejąca, bardziej, niż w przypadku znanych wszystkim produktów Babuszki Agafii, co bardzo wpływa na jego wydajność. Przy jednym zastosowaniu zazwyczaj muszę nałożyć go całkiem sporo, przez co w krótkim czasie zużyłam połowę butelki 350 ml. Niemniej, boski zapach, który delikatnie (wielka szkoda, że nie bardziej) utrzymuje się na pasmach nieco to rekompensuje. Produkty Ecolab znajdziecie w drogerii ekobieca.pl




PIĘĆ POMYSŁÓW NA PREZENT DLA MAMY

$
0
0


Dzień Matki zbliża się coraz bliżej. Jak co roku dopada mnie dylemat, „co kupić? co sprawi radość?”. Najczęściej kończy się na intensywnych konsultacjach z rodzeństwem. Z czasem jednak pomysły się kończą, zwłaszcza, jeśli celebrowanych okazji jest wiele: święta, urodziny czy imieniny. Portal kupon.pl dał mi w tym roku zadanie: znalezienie podarunku idealnego. Nie było łatwo! Wybrałam więc kilka najbardziej interesujących pozycji, które dzięki rabatom można kupić taniej.

Poniżej pięć prezentowych typów dla mojej Mamy. Jakie są Twoje? 





| LANCOME, LA VIE EST BELLE
Mówi się, że kupno perfum w prezencie to zazwyczaj zły pomysł. Zgadzam się z tym, pod warunkiem, że słabo znamy obdarowywaną. A moją Mamę znam, co daje mi pewność, że nieco luksusowy zapach, po który zapewne sama by nie sięgnęła sprawiłyby jej ogromną przyjemność. W tej kwestii na szczęście mamy podobny gust, La Vie Est BelleLancome byłoby strzałem w dziesiątkę. Mam dla Was kod rabatowy do Douglas kilkw wysokości 60 złotych (przy zakupie za 400 złotych, ważny do końca maja).

| ZESTAW DO KĄPIELI
Markę Pat & Rubpoznałam ponad rok temu i wciąż utwierdzam się w przekonaniu, że ich peelingi to jedne z najlepszych, z jakimi miałam do czynienia. Piękne, relaksujące zapachy, idealna konsystencja zachwycą nie jedną kobietę. Kto nie marzy o małym SPA, tuż po ciężkim dniu? Zestaw kokosowo-cytrynowy brzmi zachęcająco,  w sam raz na cieplejsze dni. Tutaj znajdziecie promocje Pat&Rub.

| PALETKA SLEEK A NEW DAY
Naturalny makijaż oczu w odcieniach beżu i brązu to ponadczasowa klasyka, która nigdy nie wychodzi z mody i pasuje do każdego typu urody.  W najnowszej paletce Sleek, jak zawsze,  dwanaście kremowych cieni, które z łatwością się blendują i rozcierają. Przekrój matów i satyny oraz perły, która w odpowiedniej ilości nie ma prawa wyglądać tanio.Taniej można kupić ją dzięki promocji Sephora.

| ELEGANCKA TOREBKA
Czy jest na sali kobieta, która stwierdzi, że ma za dużo torebek? Z doświadczenia wiem, że najczęstszym problemem okazują się te eleganckie, na wielkie wyjścia. Kopertówka Orsayw jasnych kolorach, z metalowymi wstawkami i akcentem wężowej skórki dopełni niejedną, letnią kreację.

| JADŁONOMIA
Lubię kuchnię roślinną, choć nie jestem wegetarianką. W moim domu poza typową, polską kuchnią jada się również sporo warzyw. Przepięknie wydana JadłonomiaMarty Dymek będzie świetnym prezentem dla osób, które kochają eksperymentować i są sobie w stanie wyobrazić bezmięsny posiłek. Spośród stu przepisów każdy znajdzie coś dla siebie. Książkę kupicie taniej korzystając z kodów rabatowych Matras.


Portal organizuje również konkurs z okazji Dnia Mamy. W łatwy sposób do zgarnięcia dziesięć kart podarunkowych do Matras. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj.




KILKA NOWOŚCI | LOREAL, FARMONA, INDIGO, ZNAK

$
0
0

Kolejny wpis z nowościami, których w ostatnim czasie nie było zbyt wiele. Znalazło się jednak kilka godnych zaprezentowania szerszej publiczności, z uwagi na fakt, że większość to produkty do włosów. Część dostępna na rynku od dawna, inne zupełnie mi do tej pory nie znane i nie natrafiłam na wzmianki o nich na blogach. Staram się jednak nie otwierać kolejnych opakowań, chyba, że zaistnieje sytuacja awaryjna, jak przedłużający się bad hair day lub permanentnie przesuszona skóra. 


Wspominałam ostatnio, że moje włosy przeżywały kryzys, co zresztą widać było na zdjęciach. Ciężko było mi się z nimi dogadać i nie wiedziałam, skąd ta zmiana, bo większość dotychczasowych produktów przestała dobrze na nie działać. Zastanawiałam się, czy jest to  brak protein, czy może też silikonów, których do tej pory unikałam. Po pierwszym wzbogaceniu balsamu BA odżywką Loreal przyznam, że puszenie zostało nieco ograniczone, ale zobaczymy, jak będzie dalej. Serum na końcówki bez alkoholu w składzie, w zgrabnej buteleczce przyda się na mój niedługi wyjazd, natomiast masło shea z Indigo pachnie bosko. 


Farmona uraczyła mnie również paczką, z której dwa produkty szczególnie mnie zaciekawiły. Kuracja w ampułkach Jantar na bazie alkoholu (choć liczę, że nie będzie zbytnio przesuszać). Na piątym miejscu w składzie widnieje wyciąg z bursztynu i żeń- szenia. Jeszcze nie wiem, jak regularnie będę je stosować być może przed  samym myciem, chyba, że nie będą obciążać włosów. Interesujący kosmetyk z uwagi na fakt, że wiele z Was bardzo chwali klasyczną wcierkę. Suchego szamponu z pokrzywą jeszcze nie testowałam, boje się, że pozytywne wrażenie zniknie wraz z pierwszym użyciem, bo do tej pory nic nie pobiło Batiste. Jeśli miałyście okazję go używać, to dajcie znać koniecznie!



Wydawnictwo ZNAK przesłało mi jedną z nowości. Większy kawałek nieba Krystyny Mirek to lekka i przyjemna literatura kobieca. Przyznam, że całkiem się wciągnęłam, choć to może być też efekt czekających obowiązków (czy tylko ja tak mam?) ;)


Plus trzy bluzki bez ramion, nad których wyborem się waham. W sklepach stacjonarnych widziałam masę podobnych do dwójki, podobnie zresztą jak sukienki.



Którą kliknąć?:)




W TYM TYGODNIU NA PAZNOKCIACH | SEMILAC BRIGHT EMERALD 048, LADY IN GREY 141 + AZTECKI WZOREK

$
0
0

Zauważyłam pewną tendencję w wymyślaniu paznokciowych stylizacji. W jednym tygodniu noszę proste, bez większego udziwniania, a w kolejnym kompletne szaleństwo. Tym razem jednak nie jestem do końca zadowolona z efektu końcowego. Wzorek z płytki Born Pretty Store klik po odbiciu bardziej przypomina ten z...pisanki?;) Niemniej, wciąż dość ciekawie. 

Nowym kolorem jest dla mnie 048 Bright Emerald, który po przykryciu go białym Bourjois nieco stracił na intensywności i stał się bardziej pastelowy, bez tego jest klasycznym neonem. Szarość, to moja ulubiona i prezentowana już niegdyś Lady In Grey nr 141. Idealna dla mojego koloru skóry.

TOP W PASKI TUTAJ

Na razie trzymają się świetnie już około tygodnia, jednak niedługo prawdopodobnie zmienię je na coś jaśniejszego. Mam ochotę na jednolite, bardziej cieliste paznokcie i myślę, że wykorzystam do tego kolejną nowość :)






WYPRAWA DO BUŁGARII | ZGARNIJ ZESTAW KOSMETYKÓW CASYOPEA OD EASTGARDEN.EU

$
0
0

Na blogu nie raz i nie dwa pojawiały się naturalne produkty do pielęgnacji, zwłaszcza ciała i włosów. Przekonałam się, że to właśnie one sprawdzają się najlepiej na mojej przesuszonej skórze oraz długich, nieco wymagających ostatnio pasmach. Dziś zapachem przewodnim będzie nuta cytryny oraz kwiatu herbaty, odświeżająca i idealna na lato. Produkty marki CASYOPEA, to pierwsze bułgarskie kosmetyki, które miałam okazję testować i od razu przyznam, że bardzo przypadły mi do gustu. Dodatkowo, mam również do wygrania dla Was identyczny zestaw, o którym na koniec.


Z trzech, wybranych przeze mnie produktów najbardziej polubiłam się z kremem do ciała z masłem shea. Pierwsze, co bardzo mi się spodobało to lekka, delikatna konsystencja, przypominająca gęstą, bitą śmietanę. Wspomniane masło stanowi tutaj bazę, znajduje się bowiem aż na drugim miejscu w składzie. Bardzo mocno natłuszcza skórę, co mi odpowiada z uwagi na ciągłe problemy z jej nawilżeniem. 


Wsmarowane dość oszczędnie po wieczornej kąpieli zapewnia komfortna cały kolejny dzień, przy czym nie mam uczucia ściągnięcia czy swędzenia. Stosowanie go jednak jest na tyle przyjemne, że zazwyczaj stosuję nieco większą ilość i wykonuję masaż, również z uwagi na piękny zapach. Bardzo lubię tego typu opakowania, proste, z metalowym wieczkiem, które przywodzą na myśl właśnie produkt naturalny. Zdecydowany ulubieniec ostatnich dni. Cena 34,65 zł/250ml przy czym jest bardzo wydajny.


Kolejnym ciekawym produktem okazał się oczywiście olejek z tej samej linii zapachowej, z wygodną pompką i bogatym składem. Znajdziemy w nim: olej migdałowy, z pestek moreli, pestek pszenicy, witaminę E, pestek winogron oraz jojoba  (całość tutaj). Moje włosy bardzo lubią takie mieszanki, stąd zdecydowałam się przetestować go głównie w kwestii olejowania i przyznam, że sprawdził się bardzo dobrze. W kwestii pielęgnacji ciała również.  Nie mam mu nic do zarzucenia i z uwagi na opakowanie prawdopodobnie będę stosować go oszczędnie, by zabrać go na mój wakacyjny wyjazd.


Na koniec cukrowy peeling w ciekawym opakowaniu, które trzeba przyznać, nie nadaje się dla osób niezdarnych ;) Choć jeszcze nie zdążyłam go zbić, co może być zaskakujące z uwagi na moje dwie lewe ręce. Zapach jest słodki, z wyczuwalną wanilią. To nic innego jak brązowy cukier zatopiony w masie olejków: ze słodkich migdałów, słonecznikowym, z pestek moreli i innych. Polecałabym go raczej na chłodne miesiące, jednak u mnie sprawdzał się, gdy nie miałam czasu stosować balsamu do ciała. Dobrze peelinguje, pozostawiając warstwę ochronną na skórze. Pełny skład tutaj.

SklepEastgarden.eu, gdzie znajdziecie również rosyjskie produkty ufundował dla Was zestaw składający się z opisywanych przeze mnie kosmetyków. Wszystko, co należy zrobić, to:

- zalakować profil sklepu naFacebooku-klik
- kreatywnie odpowiedzieć na pytanie w formularzu
- poprawnie wypełnić pozostałe pola.



Regulamin:
1. Konkurs organizowany jest przez alteregoblog.pl. Sponsorem nagród jest sklep EastGarden.
2. Konkurs dwa tygodnie, 
3. Zadaniem konkursowym jest kreatywna odpowiedź na pytanie zawarte w formularzu oraz poprawne wypełnienie pozostałych pól.
4. Spośród wszystkich odpowiedzi wybranych zostanie jeden zwycięzca. Odpowiedzi nie będą opublikowane na blogu.
5. Jedna osoba może wysłać tylko jedno zgłoszenie.
6. Konkurs skierowany jest do czytelników wyżej wymienionego bloga.
7. Osoby niepełnoletnie powinny zapytać o zgodę na udział swoich rodziców.
8. Za wysyłkę nagród odpowiedzialny jest sponsor nagród. Czas oczekiwania na adres do wysyłki wynosi maksymalnie tydzień, w innym wypadku wybrana zostanie inna osoba.
9. Biorąc udział w konkursie wyrażasz zgodę na przekazanie danych osobowych w celu wysyłki kosmetyków (Dz.U.Nr.133 pozycja 883z późn. zm.)
10 Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu czternastu dni od zakończenia konkursu.
11. Konkurs nie podlega przepisom ustawy z dnia 19 listopada 2009 roku o grach hazardowych (Dz. U. z 2009 roku nr 201, poz. 1540 z późn. zm.)
12. Regulamin wchodzi w życie wraz z dniem rozpoczęcia konkursu. W sprawach nie określonych w niniejszym Regulaminie zastosowanie mają przepisy Kodeksu Cywilnego oraz inne przepisy powszechnie obowiązujące. 





GDZIE LECĘ 16 CZERWCA I DLACZEGO AKURAT DO STANÓW ZJEDNOCZONYCH? | + CO Z BLOGIEM

$
0
0
MOJA REAKCJA NA MYŚL O ZBLIŻAJĄCYM SIĘ WYLOCIE / BLUZECZKA TUTAJ

Ostatni rok był pełen niespodziewanych zwrotów.  Wiele się nauczyłam i podjęłam mnóstwo decyzji, w większości takich, które, całe szczęście wyszły mi na dobre. Jedną z nich jest, jak sądzę, decyzja o wakacyjnym wyjeździe w ramach Work&Travel do Stanów Zjednoczonych.

GDZIE I DLACZEGO?
Gdyby ktokolwiek powiedziałby mi kilkanaście miesięcy temu, że zdecyduję się na taki krok, zapewne popukałabym się w czoło. Nie zaliczałam się do osób, które od dzieciństwa marzą o wylocie do USA. Owszem, zastanawiałam się jak wygląda prawdziwe życie, nie to wykreowane w filmach, jednak nie wpisywałam tego na listę rzeczy, które chciałabym zrobić przed śmiercią.;)
Skąd więc pomysł wyjazdu? Podsunęły mi go koleżanki, które od dłuższego czasu go rozważały podpisanie umowy z Camp Leaders (o kosztach możecie przeczytać na ich stronie). Ostatecznie przyłączyłam się do nich jako ostatnia. Formalności i załatwień była cała masa, a w okolicach Sylwestra dostałam informację, że udało mi się dostać pracę już na pierwszym spotkaniu. Najbardziej stresująca okazała się rozmowa o wizę. Miałam wyobrażenie pokoju i siedzącego w nim urzędnika, a spotkałam się ze… zwykłymi okienkami, jak na poczcie. Całość trwała raptem kilka minut.

ADEKWATNA KOSZULKA, PRAWDA?

CO BĘDĘ ROBIĆ?
Do moich obowiązków zalicza się praca na kuchni i przygotowywanie posiłków na jednym z obozów dla dzieci w stanie Massachusetts. Lecę 16.06 z Warszawy z przesiadką w Brukseli. Trzymajcie kciuki, abym dojechała w jednym kawałku, mało kto wie, ale zupełnie nie mam orientacji w terenie. Pewnie dlatego, że nie ma się w zasadzie czym chwalić ;)  Jakby nie patrzeć, to spore wyjście z mojej strefy komfortu. Nie chodzi tu nawet o sam język i pobyt, lecz właśnie o przeloty. Zaliczam się do osób, których podróże ani trochę nie relaksują. Z pewnością odetchnę dopiero, gdy będę na miejscu. 

BLOG
Jeśli chodzi o blog, to bardzo nie chciałabym aby to miejsce umarło na czas mojej nieobecności. Mój kontrakt kończy się z końcem sierpnia, jednak mam czas na zwiedzanie do połowy września. Pomiędzy przygotowywaniem do egzaminów staram się tworzyć na zapas, co idzie nieco opornie. Zwłaszcza, że z tyłu głowy wciąż mam myśli o wielu niedokończonych sprawach, niekupionych rzeczach i tym podobnych. Lista niezbędnych rzeczy wciąż się wydłuża.




 Życzcie mi powodzenia, przede mną intensywny czas przygotowań!:)

+troszkę stresu, trzeba przyznać. 


Przypominam również o trwającym KONKURSIE :)


ULUBIEŃCY MAJA | ELSEVE, INDYGO, LOREAL, GOLDEN ROSE, CASYOPEA, SALLY HANSEN

$
0
0

Mój ulubiony miesiąc za nami, uciekł szybciej niż się spodziewałam. Początkowo nie zamierzałam ponownie publikować ulubieńców, po krótszym zastanowieniu jednak pomyślałam, że nic nie szkodzi podzielić się z Wami kilkoma ciekawymi produktami. Zwłaszcza, że w kwietniu nic specjalnie mnie nie zachwyciło :)



ELSEVE, ODŻYWKA DO WŁOSÓW
Chwilami wydaje mi się, że kryzys jest zażegnany, a innego dnia włosy znów wyglądają źle. Znaczną poprawę jednak przyniosło wprowadzenie większej ilości silikonów w postaci tej odżywki. Dodaję nieco do standardowych produktów, które teraz nie działają już tak dobrze. Ogranicza puszenie i wygładza włosy, choć z drugiej strony odnoszę wrażenie, że po takim zabiegu bardziej się strączkują. Ciężko powiedzieć, czego tak naprawdę im brakuje i przyznam, że pierwszy raz w życiu mam ich mocno dość. Przed wyjazdem chciałabym je skrócić więcej niż zwykle, jednak nie wiem, czy będzie ku temu okazja.

CASYOPEA, MASŁO DO CIAŁA
To zdecydowanie lubiony produkt do pielęgnacji tego miesiąca. Wspaniała, lekka konsystencja  i piękny zapach. Świetnie się rozsmarowuje, a z uwagi na wysoką zawartość masła shea również nawilża. Potrzebuje trochę czasu aby się wchłonąć, pozostawia delikatną warstwę ochronną, czego zresztą można się spodziewać. Zestaw produktów Casyopea wciąż czeka na Was w konkursie TUTAJ.

GOLDEN ROSE, MATOWA SZMINKA W KREDCE
Kolor numer 19 zamieniłam na nieco jaśniejszą ósemkę, którą przyznam, katowałam praktycznie cały miesiąc. Niezwykle irytujące jest jednak temperowanie jej, masa produktu moim zdaniem się marnuje, a sama ciągle mam problem ze znalezieniem strugaczki. (czy tak mówi się tylko w konkretnych rejonach Polski?:) Porównanie siedmiu kolorów znajdziecie TUTAJ.

KOSZULKA TUTAJ (ODRADZAM Z UWAGI NA BARDZO SZTUCZNY MATERIAŁ/ SPODENKI TUTAJ)

INDYGO, MASŁO SHEA AROME 99
Dziwnym trafem to właśnie w lecie przyszło mi walczyć z ciągłym przesuszeniem dłoni. Masło jest przeznaczone głównie do zabiegu wzmacniającego paznokcie z użyciem polerki, jednak nadal noszę hybrydy (już ostatnie przed wyjazdem!). Sam zabieg przetestuję więc wkrótce, a tymczasem na noc nakładam odrobinę pięknie pachnącego masła i pozostawiam do wchłonięcia. To właśnie zapach jest największą zaletą tego kosmetyku.


SALLY HANSEN RAJSTOPY W SPRAYU
Znów uratowały moje blade nogi, które z uwagi na piękną pogodę przyszło mi pokazywać. Kolor light glow jest aktualnie idealny dla mnie, wyrównuje koloryt, maskuje żyłki. Nie ściera się nierównomiernie, nie spływa, jednak jeśli planujecie większe wyjście w jasnej sukience to uważałabym na ten produkt. Przy mocnym pocieraniu tkaniny mogą zostać na niej ślady. Niemniej, aktualnie najlepszy i najbardziej trwały kosmetyk tego typu.

LOREAL, TUSZ DO RZĘS VML NOIR FELINE
Jak to bywa w przypadku większości maskar, początkowo zupełnie nie byłam z niej zadowolona. Klasyczna wersja Feline nie pobiła w moim przypadku So Couture, jednak gdy odczekała swoje jestem z niej bardzo zadowolona. Świetnie wydłuża, pogrubia i nie osypuje się przez cały dzień. Nie skleja tak bardzo jak swoja siostra i mogę ją z czystym sumieniem polecić. Wygodna, lekko wygięta, silikonowa szczoteczka i piękna czerń.



Co odkryłyście w tym miesiącu?:) 
Dziękuję za wszelkie miłe słowa pod ostatnim wpisem o moim wyjeździe!



DOBRY TUSZ ZA GROSZE | ESSENCE, MASCARA MULTI- ACTION

$
0
0

W ostatnich ulubieńcach wspominałam o tuszu marki Loreal, który skradł moje serce poprzedniego miesiąca. Jednak...nie on jeden! Wcześniej, przez dłuższy czas byłam wierna nowej dla mnie maskarze ESSENCEMULTI ACTION, która zbierała świetne opinie już w momencie, gdy firma nie weszła jeszcze do Polski. Teraz bez problemu można ją dostać w dobrze zaopatrzonej Drogerii Natura. Obok żółtego tuszu Lovely to chyba jeden z bardziej polecanych produktów w tym przedziale cenowym. W moich zapasach przeleżała dłuższy czas, czekając na swoją kolej.


Multi- action ma za zadanie robić wszystko: wydłużać, rozdzielać, a przede wszystkim dodawać objętości. Największym plusem jest idealna wręcz szczoteczka, silikonowa, wystarczająco duża, z gęstymi włoskami oraz dobra czerń. Aktualnie moje rzęsy prezentują się dobrze z uwagi na stosowanie odżywki Floslek, jednak bardzo łatwo można je w tym momencie skleić stosując nieodpowiedni kosmetyk. Ta maskara tego nie robi, jednak standardowo, trzeba dać jej nieco czasu na delikatne podeschnięcie. 


Nie jestem pewna, jak ma się nowa wersja do starej, ocenianej na Wizażu, prócz faktu, że poprzednia miała inną szczoteczkę, jednak istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że formuła również uległa zmianie. Jak to zwykle bywa w przypadku ulepszania produktów ;) Na moich rzęsach sprawdza się bardzo dobrze i mam jedynie zastrzeżenia co do trwałości. Fakt, z Loreal VML nie może się równać, ale cena jest kilkukrotnie mniejsza (około 10 złotych), stąd na delikatne osypywanie po całym dniu mogę przymknąć oko. 

KOSZULA W KRATKĘ TUTAJ

Jakie są Wasze, niskobudżetowe, ulubione maskary? Na blogu jest mnie ostatnio bardzo mało z uwagi na czwartkowy wylot do Stanów. Trzymajcie kciuki!



TEST | KREMY DO DEPILACJI VEET

$
0
0


Lato rozgościło się na dobre, a co za tym idzie z szafy najczęściej wyciągamy krótkie sukienki czy szorty podkreślające nogi. Sama najlepiej czuję się w ubraniach z tej pierwszej kategorii, jednak wszystkie z nas, jak sądzę, łączy jedno. Skóra przede wszystkim musi być gładka, a depilacja ciała możliwie jak najmniej kłopotliwa. Jak więc w moim najnowszym teście sprawdziły się nieznane mi dotąd produkty Veetdowiecie się z mojej krótkiej recenzji.


KREM DO DEPILACJI POD PRYSZNIC SILK & FRESH
Do tej pory byłam zwolenniczką klasyki, bez problemu wystarczała mi maszynka i żel. Tym bardziej zaciekawił mnie nowy krem do ciała pod prysznic Silk & Fresh. Przyznam, że oczekiwania miałam wysokie, głównie z uwagi na generalnie dobre opinie na temat marki. Produkt ma za zadanie ułatwiać życie dzięki małej innowacji: zmywania za pomocą dołączonej do zestawu gąbeczki. Jedna z jej stron służy do aplikacji, druga do usuwania włosków. Sama często pomagałam sobie dłonią, co przyśpieszało nakładanie, należy jednak pamiętać o dokładnym ich umyciu. Kluczowa jest kwestia dwóch pierwszych minut, kiedy to powinno się unikać spłukiwania kremu wraz z wodą, stąd nie powinno kierować się strumienia na nogi. Po tym czasie produkt może powoli zacząć się zmywać, jednak należy dać mu jeszcze kilka chwil na dokładne działanie.
Przed samym użyciem polecam wykonać test, czy produkt nie powoduje u Was podrażnień, które są u mnie zauważalne na krótko po. Jeśli Wasza skóra bywa wrażliwa, to lepszym wyjściem będzie specjalna wersja, w błękitnym opakowaniu. Nie stosowałam go w innych partiach ciała niż nogi. Zapach nieco mniej chemiczny, nuty kwiatowe są faktycznie wyczuwalne. W składzie znajdziemy mleczko lotosu, a sam producent pisze:

 „Doznaj jedwabistej gładkości skóry i poczuj przyjemny zapach nowego kremu
do depilacji Veet z formułą Silk & Fresh™. Nowy krem Veet skutecznie 
depiluje i nawilża Twoją skórę aż do 24 godzin, a dzięki nowej technologii 
nie pozostawia nieprzyjemnego zapachu. Poczuj przyjemność podczas depilacji!”


Maksymalny czas to sześć minut i nie można go przekroczyć. Jak łatwo się domyśleć może to skutkować irytacją skóry. Dodatkowo  pomiędzy jego ponownym stosowaniem powinno upłynąć około trzy dni.

KREM DO DEPILACJI SKÓRY WRAŻLIWEJ Z ALOESEM I WITAMINĄ E

Nieco sceptycznie byłam nastawiona do drugiego, przesłanego mi kosmetyku, tym razem w wersji przeznaczonej do skóry wrażliwej ze szpatułką. Veet krem do depilacji skóry spełnił moje oczekiwania i na dobrą sprawę nie mam mu zbyt wiele do zarzucenia. W opakowaniu znajdziemy wszystkim znaną, plastikową szpatułkę do aplikacji i usuwania włosków już po zabiegu. Czas potrzebny do jego pełnego działania jest nieco dłuższy i wynosi około pięciu, dziesięciu minut, co jest chyba standardem w tego typu kosmetykach. Skład wzbogacony jest o aloes i witaminę E, która ma za zadanie nawilżać skórę do dwudziestu czterech godzin. Tubka o pojemności stu mililitrów okazała się całkiem wydajna, produktu nie ubywa nadzwyczajnie szybko.


Oba produkty są gęste, nie spływają i dobrze trzymają się skóry.  Dodatkowo, forma ogranicza do zera zacięcia maszynką jak wiadomo, zwłaszcza w pośpiechu, gdy czas jest wyjątkowo cenny. Odniosłam również wrażenie, że włoski odrastają nieco wolniej. Poza tym, że nie pojawiają się tak szybko, to do tego są słabsze i delikatniejsze, czyli łatwiejsze w usunięciu.Czy wrócę do produktów do depilacji Veet? Ciężko powiedzieć, z uwagi na cenę, jednak jeśli będę miała okazję kupić drugi krem w promocyjnej cenie, to będę skuszona.




Znacie kremy do depilacji tej firmy?
Jakie są Wasze doświadczenia? 

KONKURS Z EASTGARDEN.EU | WYNIKI

$
0
0

Ostatni czas był na tyle intensywny i zapracowany, że jak wiadomo, przyjemność, jaką jest blog zeszła na dalszy plan. Przepraszam więc za opóźnienie w publikacji wyników, ostatecznie udało mi się przed wylotem dopiąć wszystko na ostatni guzik. Śpieszę więc poinformować, że świetny zestaw naturalnych kosmetyków od eastgarden.eu zgarnia:



Joanna M (mail AsiaM_89@)


Dziękuję wszystkim za udział :)




Viewing all 314 articles
Browse latest View live